Marzenia mają to do siebie, że czasami się spełniają. Jedni czekają krócej, inni dłużej.
Ale jeśli bardzo się czegoś pragnie nadchodzi wreszcie taki dzień... 25 lutego 1996 roku był takim właśnie dniem.

W naszym domu pojawił się mały, czarny ktoś - Kolumb Odkrywca Herbu Zadora. Miał trzy miesiące, przestraszone oczy i nie do końca wiedział dlaczego ktoć zabrał go od mamy. Potrzebowaliśmy 3 dni aby spojrzenie stało się pogodniejsze, pyś się uśmiechnął, a ogonek zamerdał.

A później... Później zaczęło się wzajemne poznawanie; on poznawał nas, a my nie tylko jego, ale i rasę. Dziś patrząc na nasze przygotowanie do życia z dogiem stukam się w głowę i twierdzę, że byliśmy parą najbardziej lekkomyślnych i szalonych wariatów. O rasie wiedzieliśmy tylko tyle, że jest duża. Nie było wtedy jeszcze internetu, jedyną książką o dogach na rynku był "Dog Niemiecki" Małgosi Sowińskiej. Trudno było dowiedzieć się o nich czegoś więcej. To Kolumb uczył nas jaki jest dog i dozi świat. Nauczył nas dużo, dużo więcej niż mogłyby to zrobić artykuły i książki. Zafascynował nas. Urzekł. Pochłonął bez reszty.

Kolumb był naszym najlepszym przyjacielem; wiernym, kochającym i opiekuńczym. Kochał cały świat i wszystkich ludzi. Pokazał nam jak może kochać pies: mocno, intensywnie i bezwarunkowo. Bo tak kochać potrafi tylko dog. Gdy odszedł nasz świat się zawalił. Runęły ściany i dach. Gdy rozwiał się kurz została tylko pustka. Mówiliśmy sobie: "nigdy więcej, to za bardzo boli".

A jednak... Trzy miesiące później w naszym domu pojawił się kolejny mały "ktoś": czarno-biały wszędobylski Jumpin' Jack Flash Saxifraga; małe płaszczowe szczęście na 4 łapkach i z ogonkiem tak długim, że upłynęło sporo czasu nim do niego dorósł.

Różni się od Kolumba jak dzień od nocy, ale łączy ich jedno: Kocha tak jak tylko dog kochać potrafi.

I dom nie jest już pusty...

Iwona Porzycka-Karłowicz, 10.06.2006


Lata mijają... Właśnie dzisiejszego dnia mija dokładnie 6 lat, od kiedy w moim życiu zawitał ten mały "ktoś". Nagle. Te 6 lat zmieniło w moim życiu bardzo wiele. W czasie gdy zmieniał się on, zmieniałam się i ja. Teraz już nie jestem małą dziewczynką, której rodzice kupili pieska - konika. Wiele wypraw, tysiące zdjęć, dziesiątki, o ile nie setki znajomych na całym świecie - wszystko dzięki niemu.

Ten mały ktoś skończył ponad miesiąc temu 6 lat, ale to właśnie dziś mija te 6 lat od kąd przybył do mojego domu - pamiętam to, jakby było wczoraj... Małe coś w kocyku na rękach u moich rodziców. Teraz to maleństwo jest już podobno dostojnym dorosłym dogiem... Na szczęście mimo upływającego czasu i ogromnej ilości szarych włosów, w swojej głowie jest właśnie taki jak wczoraj - szczenięcy, słodki, bezradny.

Od dawna zastanawiałam się co tu dopisać, w końcu historia toczy się dalej. W marcu minie 15 lat, odkąd dogi zawładnęły nie tylko kanapami w naszym domu. Zawładnęły przede wszystkim naszymi sercami - moim sercem. Co z tego, że dog pojawił się w moim życiu, gdy miałam zaledwie 5 lat? Dorastałam z nim, a on ze mną. Uczył mnie, jak wygląda psia miłość, jak dog potrafi kochać, ale również, jak można przez doga cierpieć. Moja przygoda z Jojkiem jest już bardziej świadoma czy też bardziej dorosła. Tym razem to on rósł przy mnie. Obserwowałam jego każdy tydzień, dzień - każdą chwilę. Dzisiaj jesteśmy jak zgrany duet, a może bardziej jak jedność ? On jest moim cieniem i to na niego mogę zawsze liczyć.

Ale czas upływa, a ja myślę o kolejnym dogu, ale nie następcy Jojka, a raczej kompanie dla niego (dla nas) do domu. Do życia, na spacery czy wystawy... Ale czy znajdzie się taki drugi mały ktoś, kto zawładnie moim sercem na tyle, abym mogła go odchować tym razem nie sama, a z Jojkiem ? Kto wie, ale myślę że czas sam mi pokażę drogę do kolejnego ktosia.

Klaudia Karłowicz, 26.11.2010

Klaudia Karłowicz
tel.: +48.602.669.777
e-mail (1): klik13@tlen.pl
e-mail (2): klaudia1@zkolumbowejsfory.pl
Warszawa, Polska

© Copyright & Design by Klaudia Karłowicz
® All Rights Reserved *2005-2014*